„Mówisz i masz” – mógłbym odpowiedzieć na wpis Marka Szewczyka na jego blogu. Dziś złożyłem rezygnację z udziału w Radzie ds. Hodowli Koni. Prawda jest jednak taka, że miałem to zrobić już dawno, czekałem jednak na pozytywną „rekonstrukcję” w MRiRW. O apelu Marka, abym wycofał się z Rady dowiedziałem się kilka godzin po tym, jak wysłałem do członków Rady maila z rezygnacją. Tak więc Marku, mojej decyzji nie podjąłem pod wpływem Twojego apelu. Aby ukrócić wszelkie spekulacje publikuję treść mojej rezygnacji. Zawarte są w niej powody mojej decyzji.

Szanowny Panie Ministrze

Szanowni Państwo Członkowie Rady ds. Hodowli Koni

Przedstawiony do dyskusji dokument pod nazwą „Narodowy Program Hodowli Koni w Polsce”  nie spełnia  merytorycznych i formalnych wymogów, aby zasługiwać na tytuł „narodowego programu”.  Jest to co najwyżej rodzaj poradnika hodowlanego, z którego nie wynikają żadne praktyczne wnioski.  Nie wiadomo zwłaszcza kto, w jakim trybie, i w jakim celu miałby postulaty autorów dokumentu realizować.  Jakkolwiek autorzy, jako cel dokumentu wymieniają  „…opracowanie zasad racjonalnego przekształcania całości krajowej hodowli koni w narodową specjalność…”  to proponowane rozwiązania sprowadzają się do postulatu tworzenia kolejnych „rad” i powoływania kolejnych „ekspertów”.  Autorzy zdają się nie przyjmować do wiadomości, że hodowla koni jest działalnością gospodarczą, nie można zatem budować programów, które nie opierają się o rzetelną analizę rynku.

Moje uwagi zgłoszone do pierwszej wersji „programu” są nadal aktualne, choć zostały całkowicie zignorowane. Jako alternatywę przedstawiłem Państwu gotowy dokument „Narodowy Program Rozwoju Hodowli Koni i Jeździectwa” opracowany w 2009 r, wymagający jedynie aktualizacji. Dokument ten jest prawdziwym programem rozwoju, opracowanym społecznie przez grupę ekspertów PZHK i PZJ, w której miałem zaszczyt uczestniczyć. Dokument ten pominięto całkowitym milczeniem, nie poddając go żadnej dyskusji.

W tej sytuacji rezygnuję z dalszego udziału w Radzie ds. Hodowli Koni.

Żegnając się z Państwem pragnę przypomnieć kilka spraw:

  1. W Polsce do końca lat osiemdziesiątych istniał świetnie zorganizowany system hodowli państwowej składający się ze stadnin, stad ogierów i torów wyścigowych.
  2. System ten został zniszczony w dobie amoku prywatyzacyjnego w następstwie „planu Balcerowicza”, w którym AWRSP/ANR przydzielono zadanie wyprzedaży nie tylko PGR-ów, ale również państwowych stadnin i stad ogierów. Zmarnowano w ten sposób wiele ośrodków i zablokowano szanse rozwojowe polskiej hodowli koni.
  3. Stadniny w Janowie, Michałowie i Białce uratowane zostały dzięki temu, że Polish Prestige – Janów Sale, osiągnęła na przełomie wieków status największej aukcji dla koni arabskich na świecie, a towarzyszący jej (wymyślony przeze mnie) Polish Arabian Summer Festival, status jednej z najważniejszych imprez promocji koni arabskich.
  4. Zapędy prywatyzacyjne ANR powstrzymane zostały przez mobilizację opinii publicznej, medialnej, a zwłaszcza moje działania w sferze politycznej, w wyniku których prezydent Aleksander Kwaśniewski dwukrotnie był gościem aukcji i w publicznym wystąpieniu oznajmił, że stadniny arabskie, jako dobro narodowe nie będą prywatyzowane.
  5. Światowy sukces polskich koni arabskich nie wziął się znikąd. Obok zasług znakomitych polskich hodowców: Krzyształowicza, Jaworowskiego, Sosnowskiego, Pankiewicza, ja również mam swój skromny w nim udział, w postaci ponad ćwierci wieku pracy nad rozwojem rynku i nad promocją polskiej hodowli. W pracy tej towarzyszyły mi znakomite zespoły ludzi, których wokół siebie zgromadziłem, najpierw w Animeksie, a potem w Polish Prestige.
  6. Za sprzeciw wobec niszczycielskich działań ANR firma Polish Prestige i ja osobiście zapłaciliśmy wysoką cenę, dlatego mam moralne prawo występować do najwyższych władz Rzeczypospolitej w celu uświadomienia im ważnej i ciągle niespełnionej roli, jaką hodowla koni i jeździectwo mogłyby wnieść do rozwoju polskiej gospodarki, kultury i tradycji. Szansy tej niestety nie chce dostrzegać Ministerstwo Rolnictwa i Rozwoju Wsi.

List otwarty do prezydenta Andrzeja Dudy

List otwarty do premiera Mateusza Morawieckiego.

 

Z poważaniem

Marek Grzybowski