Janowska stadnina jest symbolem minionej chwały i aktualnego upadku polskiej hodowli. Niestety w powracającej co jakiś czas dyskusji mało kto, a w zasadzie nikt, nie stara się zgłębić tematu. Istotą światowego prestiżu polskiej hodowli koni arabskich, jaki został osiągnięty już w latach osiemdziesiątych i dziewięćdziesiątych ubiegłego wieku było to, że to polscy hodowcy wytyczali trendy światowej hodowli. Źródłem sukcesu był państwowy system hodowli koni organizowany i zarządzany przez wybitne osobistości: Krzyształowicza, Sosnowskiego, Jaworowskiego, Pankiewicza, Zawadzką, małżeństwo Dobrowolskich, braci Guziuków.

Początek końca sukcesu koni arabskich, który powinien być wzorem do powtórzenia w hodowli innych ras, nastąpił w wyniku bezmyślnej prywatyzacji państwowych ośrodków hodowli koni. Niestety w tamtych czasach prawie nikt ze środowiska nie protestował. Istnienie Janowa, Michałowa i Białki uratował międzynarodowy rozgłos aukcji Polish Prestige, organizowanej przez Animex, a po jego prywatyzacji przez prywatną spółkę Polish Prestige. Pisałem o tym wielokrotnie na moim blogu www.konsprawapolska.pl . Są moje artykuły w PJBC. Nikt nie podejmuje dyskusji.

Janowa nie uratuje KOWR, ten czy inny minister ani żaden cudotwórca na stanowisku prezesa. Trzeba odbudować system państwowej hodowli, określić na nowo funkcje i cele stadnin, stad ogierów, ośrodków treningowych, torów wyścigowych. Trzeba ustalić źródła i sposoby finansowania, bo hodowla państwowa nie może być uzależniona od rynku, jeśli jej zadaniem jest ochrona i rozwój krajowego potencjału genetycznego. Należy zaprzestać organizowania aukcji Pride of Poland, do czasu, aż polska hodowla okrzepnie i będzie miała do zaoferowania coś innego, niż to co jest do kupienia wszędzie na świecie. Aukcja jest dla hodowli, a nie hodowla dla aukcji. Odwrotna logika prowadzi do wyprzedaży resztki „rodowych sreber”.

Marek Grzybowski