Moja kronika aukcji w Janowie Podlaskim 1996 – 2000

1997     Celebrując 180 lat Janowa

– Günaydın Türkiye’nin Bayları – wśród wielojęzycznych przywitań, którymi zwykle otwierałem aukcje, tureckie powitanie budziło szczególne nadzieje. Gwiazdą aukcji (Lot A) był siwy, piękny i dzielny derbista Batyskaf, a jednocześnie Czempion Polski 1996. Rozpoczynając aukcję wiedziałem, kto będzie go licytował i że będzie to ostra jazda.

Przedstawiciele Turkish Jockey Club przyjechali do Polski już wiosną 1997. Zorganizowaliśmy dla nich objazd wszystkich stadnin i wizytę na Służewcu, gdyż poszukiwali ogierów z linii wyścigowych. Spośród wielu znakomitych koni Batyskaf i Druid zyskały ich szczególne uznanie. Oczywiście żaden nie był na sprzedaż, ale „w drodze wyjątku” hodowcy zgodzili się wystawić Batyskafa na aukcji „z okazji 180-lecia janowskiej stadniny”.

Zdjęcia do katalogu aukcyjnego wykonał amerykański fotograf Stuart Vesty, którego zaprosiłem do współpracy, podczas mojej wizyty na pokazach w USA. Sesje zdjęciowe dla tej i wszystkich akcji Polish Prestige organizowane były w stadninach w maju przez Marka Bojarskiego i Sławka Wiszniowsiego. Po tygodniu, spośród setek odbitek wybieraliśmy najlepsze zdjęcia do katalogu. Batyskaf miał w katalogu dobre, dynamiczne zdjęcie, ponadto lansowaliśmy go na okładce katalogu Pokazu Narodowego, a jego pochodzenie i karierę opisała Anna Stojanowska w artykule „Batyskaf, czyli dwa w jednym”.

Marcin Wyszomirski i Joanna Lewicka, opiekujący się klientami z ramienia Polish Prestige, posadzili gości z Turcji w strefie VIP, zaraz obok stołu zajmowanego przez prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego, który nie tylko przyjął patronat honorowy Festiwalu, ale przybył osobiście i dzień wcześniej odznaczył Andrzeja Krzyształowicza Krzyżem Oficerskim Orderu Odrodzenia Polski.

Licytacja Batyskafa ruszyła ostro od 100 tys. dolarów przebiciami po 10 i 20 tysięcy. Od 200 tysięcy podniosłem przebicia na 50 tysięcy i w grze pozostało już tylko dwóch licytujących. Gdy licytacja osiągnęła 350 tysięcy Turcy dołożyli równe 100 i ich przeciwnik na poziomie 450 tysięcy uznał się za pokonanego.

Prezydent pogratulował Turkom i powiedział po aukcji:

…”- Patrzę na naszych gości z zagranicy i widzę, że możemy być spokojni o ich dalsze zainteresowanie, a kiedy patrzę na lożę VIP-ów, to jestem w ogóle spokojny, że tej stadninie nic złego stać się nie może, a prezydent jest tego najlepszym gwarantem…”

Reprezentacyjny zaprzęg Państwowej Stadniny w Kladrubach na aukcji Polish Prestige  w Janowie

Sukcesy aukcji 1996 i 97 upewniały nas w przekonaniu, że drogą ratowania stadnin arabskich przed prywatyzacją jest rozwój aukcji, mobilizacja opinii publicznej, angażowanie mediów, a także dalsze zabieganie o poparcie polityczne.  Przykładem dla nas był sukces Norberta Zalisa, dyrektora stadniny w Kladrubach. Norbertowi udało się przekonać władze Republiki Czeskiej, że Kladruby są dobrem narodowym, co zapobiegło prywatyzacji. Odwiedziliśmy Norberta w Kladrubach w 1997 roku, aby dowiedzieć się jak dokonał tego, co w Polsce wydawało się niemożliwe.  Norbert pomógł nam jak mógł.  Przywiózł na Polish Arabian Summer Festival 1998 swój najlepszy zaprzęg sześciu kladrubskich ogierów, które stały się ozdobą pokazu i aukcji.

1998     Dwudziesty pokaz narodowy

Gdy w 1979 r namawiałem hodowców do zgody na zorganizowania przez Animex pierwszego pokazu narodowego, nie było łatwo ich przekonać. Po dwudziestu latach Polish National Arabian Horse Show był już ważnym elementem Festiwalu. Z marketingowego punktu widzenia koniom oferowanym na aukcjach potrzebne były wyniki i tytuły, publiczności i klientom dodatkowa atrakcja programu. Pokaz i aukcja odbywały się na największym placu janowskiej stadniny zamkniętym z jednej strony linią białych namiotów, pod którymi ekipa Marka Bojarskiego ustawiała stoły VIP i organizowała catering. Po drugiej stronie placu zbudowana była trybuna z wolnym wstępem dla publiczności.

Pokazy koni aukcyjnych odbywały się na tle klasycznej architektury Janowa. W 1998 r. koniom wyprowadzanym ze Stajni Zegarowej towarzyszyła wyjątkowa oprawa muzyczna.

– „Gratuluję pomysłu” – powiedziała Halina Frąckowiak, która z Ewą Wiśniewską podeszła do stanowiska, z którego prowadziłem pokaz.  – „Nie wiedziałam, że konie tak dobrze mogą się komponować z muzyką Chopina”.

Festiwal w Janowie z roku na rok stawał się modną imprezą, przyciągającą znane osobistości świata kultury i sztuki. To był mój autorski pomysł – stworzenie najważniejszej na świecie imprezy dla koni arabskich, złożonej z szeregu wydarzeń, w tym największej na świecie aukcji, pokazu narodowego, międzynarodowego dnia wyścigowego, otwartych dni w stadninach, a także programów turystycznych umożliwiających zetknięcie klientów z polską historią, bogactwem i różnorodnością polskiej kultury.

Festiwal miał też na celu pozyskiwanie sponsorów, co miało zapewnić finansowanie kosztów aukcji. Dla mnie osobiście najważniejszą jednak funkcją Festiwalu było uświadamianie opinii publicznej, mediów i polityków, że państwowe stadniny są dobrem narodowym, które docenia cały świat. Takie treści były komunikowane mediom i publiczności poprzez wydawnictwa festiwalowe: katalog pokazu, któremu nadałem formę magazynu „Araby w Polsce” oraz „Gazetę Festiwalową”, która rozdawana była wśród publiczności.  Festiwal dosłownie przyciągał wycieczki z całego kraju. Chciałem, aby polska publiczność z pełną świadomością uczestniczyła w imprezie, dlatego aukcje i pokazy prowadziłem dwujęzycznie.

Wszystkie wydawnictwa Festiwalu opracowywane były w redakcji Konia Polskiego, miesięcznika podniesionego z niebytu i finansowanego przez spółkę Polish Prestige. Świadkiem naszej pracy był zatrudniony przez nas redaktor naczelny Marek Szewczyk. Ogrom pracy w skład i przygotowanie do druku wkładał Witek Mickiewicz.

Bohaterami aukcji 1998 okazali się klienci z Anglii państwo Shirley i Charlie Watts, którzy zapłacili 200.000 dol. za Emildę, Lot 1. Perkusista Rolling Stones budził największe zainteresowanie mediów i publiczności. Panią Shirley poznałem na pokazie w Aachen. Jej przyjazd z mężem okazał się aukcyjną sensacją. Razem tworzyli dobrany zespół: Shirley decydowała co kupić, Charlie zaś, ile zapłacić.

W tym samym roku odbył się w Bahrajnie kongres WAHO.  Nakłaniałem tam Izę Zawadzką, aby zgłosiła Polskę jako organizatora jednej z kolejnych konferencji. Iza, onieśmielona przepychem i oprawą zapewnianą przez arabskich gospodarzy nie wierzyła, że stać nas w Polsce na organizację kongresu na zbliżonym poziomie. Podjąłem więc działania zakulisowe. Zaprzyjaźniona z nami Katrina Murray, Sekretarz Wykonawczy WAHO, zapaliła się do pomysłu i przekonała prezydenta Jay’a Stream’a. Polsce ten kongres po prostu się należał, organizacyjnie mógł być przeprowadzony przez spółkę Polish Prestige, jako o tym jak  jeszcze jeden element rozwijającego się Festiwalu i ważny czynnik marketingowy dla polskiej hodowli.

CDN za tydzień o tym jak Mike Nichols nie nakręcił filmu o Janowie, sprzedaż Druida, sukces Millenium i moje słowa, które oburzyły AWRSP.

Więcej o udziale Państwa Watts w aukcjach Polish Prestige we wpisie : Jak Charlie Watts ratował polskie stadniny