Pan dr Andrzej Duda,

Prezydent Rzeczypospolitej Polskiej

Piastów, 25.05.2017

Szanowny Panie Prezydencie,

Całym sercem popieram „dobrą zmianę” i cieszę się z widocznych już efektów heroicznej pracy podjętej przez  większość parlamentarną, Rząd, i Pana Prezydenta dla naprawy i rozwoju naszej Ojczyzny. Niestety w obszarze, któremu poświęciłem całe moje życie zawodowe dobrej zmiany nie ma.  W liście, który od 20 października 2015, leży bez odpowiedzi w Pańskiej kancelarii, powierzyłem Panu marzenia nie tylko swoje, ale i dużej części środowiska, do którego należę:

– marzenie o silnej, dobrze zorganizowanej polskiej hodowli koni, zdolnej do konkurencji  na wielkim światowym rynku z hodowlą niemiecką, holenderską, francuską i każdą inną;

– marzenie o polskim sporcie jeździeckim, rozwijającym się w oparciu o polską hodowlę, nawiązującym do międzywojennych tradycji , sięgającym po olimpijskie medale, wychowującym młodzież w rycerskim i kawaleryjskim duchu patriotyzmu, odwagi, poświęcenia, sumienności ;

-marzeniu o polskim „przemyśle konnym” , nawiązującym do „horse industries”  rozwiniętych krajów,  przynoszącym znaczący wkład do PKB, dającym dziesiątki tysięcy miejsc pracy, zwłaszcza w obszarach wiejskich i podmiejskich w hodowli, treningu, sporcie i rekreacji, produkcji pasz, sprzętu, medykamentów, odżywek, obsługi weterynaryjnej, specjalistycznym budownictwie, transporcie, handlu, reklamie, wydawnictwach, organizacji zawodów i imprez…

Nie liczyliśmy na osobiste zaangażowanie Głowy Państwa w ten temat, ale mieliśmy nadzieję, że w Narodowej Radzie Rozwoju będzie można przedstawić  i rozwinąć projekt, stworzony społecznie w naszym gronie pod nazwą „Narodowy Program Rozwoju Hodowli Koni i Jeździectwa”.  Projekt ten został kompletnie zignorowany , nie tylko w Pańskiej kancelarii, ale również w Radzie ds. Hodowli Koni powołanej przez Ministra Rolnictwa. W posiedzeniach tej Rady uczestniczę, niestety po wielu miesiącach istnienia Rada nie zdołała nawet ustalić celów, do których została powołana, nie mówiąc już o analizie rynku, czy o jakiejś wizji rozwoju.  Wydaje się, że Rada ta miała jedynie na celu odwrócenie uwagi społecznej od niezręcznych decyzji personalnych w stadninach koni arabskich oraz błędów i niekompetencji przy organizacji aukcji w Janowie Podlaskim.

My nie wpraszamy się na siłę do „biało-czerwonej drużyny”. Do tej drużyny zapisali nas nasi rodzice i jedynie przykro nam, że nasze społeczne zaangażowanie, wiedza, doświadczenie i chęć działania rozbijają się o urzędniczą niekompetencję, brak wizji, resortowe przyzwyczajenia i drobne prywatne interesy.  Nie tracimy jednak nadziei.  Polska hodowla i przemysł konny zawierają w sobie ogromny potencjał rozwojowy i społeczny .  Jesteśmy przekonani, że  ogólny, coraz bardziej widoczny w społeczeństwie, entuzjazm „dobrej zmiany” dotknie i nasze środowisko i pozwoli uruchomić niesamowite bodźca rozwojowe.  W tym kontekście nasz list do Pana Prezydenta nie stracił swej aktualności i ciągle czeka na odpowiedź.

Z wyrazami szacunku

Marek Grzybowski