Polska hodowla mogłaby z powodzeniem konkurować z Niemcami o duże pieniądze na światowym rynku. Warunkiem jest odpowiednia organizacja hodowli państwowej. Teza ta wypracowana przez zespół w składzie: Marcin Szczypiorski, Sławek Wiszniowski, Andrzej Stasiowski, Jerzy Budny, Marek Grzybowski była prezentowana przez Hippica Pro Patria – Stowarzyszenie na Rzecz Rozwoju Ojczystej Kultury, Tradycji i Gospodarki poprzez Jeździectwo. Poniżej nie publikowany artykuł z 2008 r. Zobaczcie, że nasze tezy są nadal aktualne. Zapraszam do dyskusji
„…Oto, gdy Pan Bóg konia stworzył, przyprowadził go przed ludzi, żeby zaś jego dzieło chwalili. A na brzegu stał Niemiec, jako to się oni wszędy wcisną. Pokazuje tedy Pan Bóg konia i pyta się Niemca: co to jest? A Niemiec na to: Pferd! Co? – powiada Stwórca – to ty na moje dzieło „pfe” mówisz? A nie będziesz ty za to, plucho, na tym stworzeniu jeździł, a jeśli będziesz, to kiepsko. To rzekłszy, Polakowi konia darował. Oto dlaczego polska jazda najlepsza…”
Onufry Zagłoba: „Ogniem i Mieczem”, Henryk Sienkiewicz
Imć Pan Zagłoba przewraca się w grobie. Niemcy są dziś jedną z największych jeździeckich potęg świata, a zasługi polskiej jazdy to historia, która powoli ulega zapomnieniu. Po II wojnie pogłowie koni w Niemczech wzrosło trzykrotnie, w Polsce pięciokrotnie zmalało. Niemcy postawili na jeździectwo i hodowlę koni wierzchowych więc czerpią korzyści z własnego rynku, a także z eksportu koni, sprzętu i usług. W Polsce kilkanaście lat bałaganiarskiego zarządzania AWRSP (później ANR) doprowadziło hodowlę państwową do zapaści, stada i wiele stadnin do ruiny, a system wyścigowy na krawędź upadku. Brak koncepcji i grzech zaniechania obciąża wszystkie ekipy Agencji, poza aktualną, która dostrzega nareszcie potrzebę współpracy z PZHK i PZJ.
Polska może hodować lepsze konie niż Niemcy
Dziś taka teza może wydawać się mrzonką, a jednak wielu prywatnych hodowców angażując czas i pieniądze wierzy, że można sprostać konkurencji Europy Zachodniej. I sprostają, pod warunkiem, że o sprawach hodowli i jeździectwa decydować będą w Polsce ludzie, którzy się na tym znają. Potrzebna jest strategia, czyli plan działań, środki, oraz realizacja przyjętego wspólnie przez PZJ, PZHK programu, który w konsekwencji prowadzić będzie ściślejszej integracji obydwu związków.
Jeśli celem jest rozwój jeździectwa, polskiej hodowli i rynku – słowem rozwój przemysłu końskiego to trzeba łączyć się dla uzyskania odpowiedniej siły przebicia do społeczeństwa, rządu i mediów. Potrzebne jest wytworzenie w Polsce mody na jeździectwo i konie. Wymagać to będzie profesjonalnej kampanii PR, wieloletniej i niestety kosztownej. Nie da się tego osiągnąć etatowymi pracownikami obydwu związków, których rola powinna polegać na zgromadzeniu środków, zatwierdzenia planu PR i kontroli realizacji projektu.
Hodowla państwowa to cenny atut
Nie ma żadnego konfliktu interesów pomiędzy hodowlą państwową i prywatną. Ten konflikt jest jedynie w umysłach ludzi z powodu braku jasno określonego celu hodowli państwowej. Hodowca prywatny sam sobie stawia cele i nie potrzebuje do tego urzędników. Najlepiej żeby mu nie przeszkadzali.
Hodowla państwowa jest po to aby realizować cele polityki hodowlanej państwa i właśnie dlatego na niej należy oprzeć realizację reformy hodowlanej. Państwo polskie na razie nie ma żadnej polityki w odniesieniu do hodowli koni, chociaż jest właścicielem wielu najcenniejszych obiektów, stad zarodowych, zatrudnia wielu uzdolnionych hodowców. Potencjału tego nie wolno zmarnować lecz wykorzystać go do budowy polskiego przemysłu końskiego.
Nasz cel –> ich polityka, nasza polityka -> ich cele
Rozwój jeździectwa na świecie już od dawna powinien być przedmiotem zainteresowania polskich ministrów rolnictwa jako szansa dla gospodarki i dla rozwoju obszarów wiejskich. Nie dostrzegli jej, więc celem PZJ, PZHK i całego środowiska jest wprowadzenie tematu koni w obszar polityki rządowej. To jedno z zadań kampanii PR, o której pisałem wyżej.
„Rozwój hodowli koni i jeździectwa w Polsce” , dokument opracowany przez Stowarzyszenie Hippica Pro Patria mógłby stać się podstawą do przygotowania programu rządowego, wspartego środkami pomocowymi UE. Nie łudźmy się, że urzędnicy sami potrafią taki program stworzyć. Oni muszą dostać od nas gotowca, a od mediów ostrogi dla przełamania urzędniczej gnuśności. Cele programu wydają się oczywiste:
- Rozwój jeździectwa i wyścigów jako rynku zbytu dla krajowej hodowli i przemysłu
- Rozwój hodowli koni na potrzeby rynku krajowego
- Wyhodowanie koni zdolnych do konkurencji na rynkach światowych.
Rola hodowli państwowej
Jeśli powyższe zadania zostaną przyjęte jako cele polityki rządowej dla hodowli koni to narzędziem do ich realizacji powinna być hodowla państwowa, gdyż takie właśnie jest jej podstawowe zadanie. W przełożeniu na język praktyki gospodarczej można przedstawić funkcje jakie w systemie hodowlanym powinny spełniać poszczególne ogniwa: państwowe stadniny koni, państwowe stada ogierów, i tory wyścigów konnych z totalizatorem końskim prowadzonym przez spółkę Skarbu Państwa Totalizator Sportowy (TS).
Zaczęliśmy od wyścigów
Decyzja polityczna o wejściu TS na Służewiec była właściwym i jedynym krokiem we właściwą stronę. Firma ta posiada odpowiednie środki aby zainwestować w rozwój wyścigów i stworzyć plan zagospodarowania terenu, a co więcej jako spółka Skarbu Państwa ma realizować politykę rządu. Wyścigi w Polsce będą przynosiły zyski. Jeśli tak się nie stanie to należy zmieniać ludzi, a nie zamykać obiekty. Nie znamy szczegółów umowy pomiędzy PKWK i TS, ale sensem zaangażowania TS w wyścigi jest to, żeby zysk z hazardu nie był prywatyzowany lecz przeznaczany na rozwój wyścigów i hodowli, i to nie tylko hodowli ras wyścigowych. Wyścigi zatem pod zarządem TS powinny stać się ważnym motorem rozwoju całej hodowli.
Stadniny odniosą zwycięstwo
Tylko stadniny państwowe mogą w długim okresie czasu kształtować rasy koni zgodnie z zamierzoną polityką hodowlaną. To dzięki temu mamy najlepsze na świecie araby, zorganizowany rynek, ceny i sukcesy w pokazach na poziomie światowym. Co więcej, coraz mocniejsza hodowla prywatna zaczyna również odnosić sukcesy rynkowe. Rolą państwowych stadnin nie jest konkurowanie z hodowcami prywatnymi, lecz ochrona i rozwijanie krajowego potencjału genetycznego, ochrona wzorca, który zawiera się w haśle reklamowym „konie ze stadnin państwowych” i oznacza konie ukształtowane przez najdłuższy na świecie, najbardziej konsekwentny program hodowlany, poddane obowiązkowej próbie dzielności wyścigowej, selekcjonowane przez system obiektywnych przeglądów okresowych z udziałem najlepszych na świecie hodowców. To są atuty marketingowe oparte na szczerej prawdzie. Dzięki tym hasłom zbudowano rynek, z którego będą obecnie korzystać hodowcy prywatni.
Nie ma powodu aby podobnego sukcesu nie mogły osiągnąć stadniny pełnej i półkrwi. Hodowcy w ośrodkach ANR, przy udziale PZHK i PZJ mogą bez trudu określić, które linie żeńskie niosą w sobie potrzebne cechy i ustalić specjalizacje hodowlane w stadninach. Pamiętam jeszcze czasy gdy Niemcy i Francuzi zadziwieni byli poziomem polskiej hodowli, jakością pracy i porządkiem w państwowych obiektach hodowlanych.
Rola stadnin państwowych
- doskonalenie określonej specjalizacji w wieloletnim programie hodowlanym,
- ochrona najcenniejszych linii żeńskich,
- produkcja ogierów zarodowych,
- udostępnianie materiału zarodowego hodowcom prywatnym,
- rozwój sportów jeździeckich i wyścigów,
- sprzedaż koni sportowych i rekreacyjnych, niepotrzebnych do hodowli.
Tylko tyle i aż tyle. Sprzedaż koni powinna być elementem selekcji, a nie celem istnienia stadnin państwowych, gdyż ochrona cennego materiału genetycznego jest funkcją nadrzędną. Wydaje się, że pogodzenie nacisku rynkowego z ochroną stada zostało na tyle dobrze opanowane w stadninach arabskich, że może być przykładem dla innych ras. Zanim jednak rynek koni sportowych i wyścigowych rozwinie się do poziomu światowego potrzebne jest dla tych stadnin zewnętrzne wsparcie finansowe. Nie powinniśmy się zastanawiać czy, tylko jak to zapewnić.
Pomocą w pozyskiwaniu środków w stadninach mogą, i powinny być flagowe kluby sportowe. Ceny jakie już obecnie uzyskują polskie konie, mimo iż daleko im do rynku światowego, świadczą że okres dotowania stadnin nie będzie długi. Organizacje rynku aukcyjnego zacząć należy od stadninach państwowych, a sukces pojawi się po kilku latach na wzór osiągnięć aukcji janowskiej, chociaż na światowe ceny przyjdzie poczekać aż polskie konie sportowe i wyścigowe zaczną być bardziej widoczne na zagranicznych arenach.
Potrzebne są wszystkie stada ogierów
Śmieszą mnie te zabiegi łączenia i dzielenia stad oraz dyskusje, ile ich powinno być, czy powinno się je sprzedać, a może oddać je samorządom. Ludzie, którzy takie dyskusje prowadzą powinni być odsunięci od decydowania o hodowli, gdyż nie widzą, że polska hodowla musi się zmienić, zmienić się musi jej organizacja, w tym funkcje stad ogierów.
Jeśli naszym celem jest rozwój jeździectwa i hodowli, to państwowe stada ogierów muszą temu celowi służyć. Jeśli naszym celem jest hodowanie w Polsce koni dla jeździectwa i wyścigów to cel ten powinien wytyczać zadania dla państwowych stad ogierów. Ponieważ cel to ogromny to żadne ze stad nie powinno być oddane.
Rola państwowych stad ogierów
- trening i próby dzielności ogierów i klaczy,
- utrzymywanie reproduktorów i udostępnianie ich hodowli prywatnej,
- rozwój sportu i rekreacji – flagowe kluby jeździeckie,
- kształcenie kadr dla hodowli i jeździectwa,
- tworzenie lokalnych rynków zbytu – pokazy i aukcje,
- sprzedaż własnych koni wierzchowych, zaprzęgowych i sportowych,
- kultywowanie tradycji kawaleryjskiej.
Wszystkie te cele są niezbędne dla rozwoju sportu i poza punktem 7 są w mniejszym lub większym stopniu już realizowane. Problemem jest jakość koni, jakość zarządzania, jakość pracy oraz źródła finansowania. Jeśli jakość jest niedostateczna to należy ją podnosić, a nie pozbywać się obiektów. Źródeł finansowania należy szukać w rozwiązaniach systemowych i programach UE. Podobnie jak w stadninach rozwój rynku w dłuższym okresie czasu zapewni opłacalność stad ogierów.
Tradycja kawaleryjska
Ten punkt wymaga specjalnej uwagi, gdyż bezpośrednio odnosi się do słów Pana Zagłoby. Darem bożym dla Polski są warunki naturalne sprzyjające hodowli koni, talent polskich hodowców, patriotyzm i poświęcenie z jakim po wojnie repatriowano wywiezione przez Niemców konie, organizowano państwowe stada i stadniny. Polscy kawalerzyści tworzyli podwaliny sportów jeździeckich w wielu krajach świata, ale i tutaj w Polsce, chociaż czasy były nieludzkie. Rozwijając hodowlę i jeździectwo w wolnej Polsce musimy do polskiej tradycji kawaleryjskiej się odwołać, gdyż jest to nasza narodowa tożsamość i wartość, która jest ciągle w społeczeństwie żywa. Kto nie wierzy niech popatrzy na reakcje widzów na widok Szwadronu Kawalerii WP, czy pokazów coraz liczniejszych oddziałów ochotniczych.
Tradycja kawaleryjska to patriotyzm, sumienność, odwaga i poświęcenie. Tych cech nam potrzeba jeśli mamy polską hodowlę wydobyć z marazmu, a polskie jeździectwo z siermiężnej bylejakości. Gdzie lepiej można tradycję kawaleryjską kultywować, jak nie tam gdzie są dobre konie i umundurowani ludzie, właśnie w państwowych stadach ogierów. Jak to robić, to jest temat na całkiem oddzielną dyskusję.
Marek Grzybowski
Najnowsze komentarze