Nikt rosyjskiego najeźdźcy nie witał kwiatami. Ukraina stanęła do heroicznej walki i już czwarty tydzień samotnie opiera się barbarzyńcom. Nie wiemy jak dalej potoczy się ta wojna. Jedno jest pewne, w ogniu walki Ukraińcy udowodnili sobie, Rosji i światu, że są odrębnym, dumnym i suwerennym narodem, który już nie odda swojej wolności.  To jest historyczne dziedzictwo Unii, nie tej Europejskiej, ale Unii Lubelskiej, która zaszczepiła gen wolności wszystkim narodom, które znalazły się w sferze jej politycznego i kulturowego oddziaływania.

Jest pewne, że ta wojna zmieni losy Europy, może i świata. Polska w tej sytuacji powinna redefiniować swoją politykę, rolę i sojusze. Prezydent Zełeński, w swoim przemówieniu do polskiego Zgromadzenia Narodowego, bezpośrednio nawiązywał do wspólnego dziedzictwa, ale jak mi się wydaje niewielu Polaków rozumiało o czym była mowa.

Unia polsko-litewska, prawdopodobnie najwybitniejszy projekt polityczny nowożytnej Europy, poczęła się w 1385 r jako sojusz obronny przeciwko ludobójczej ekspansji niemieckiego państwa krzyżackiego. Przez ponad 400 lat istnienia, poprzez kolejne modyfikacje (Unia Krewska 1385, Horodelska 1413, Lubelska 1569, Hadziacka 1658) połączone siły zbrojne polskie, litewskie, ruskie, nawet tatarskie broniły rozległych obszarów Rzeczypospolitej Obojga Narodów przed Krzyżakami, Moskwą, Niemcami, Szwecją, Złotą Ordą czy Osmańską Turcją.

Był to jednocześnie projekt cywilizacyjny, który pozwalał żyć obok siebie i prosperować różnym narodom, religiom i kulturom. Królewskie przywileje prowadziły do rozwoju miast i wsi, prosperował handel lokalny i międzynarodowy, rosła zamożność obywateli. Rzeczypospolita jako wspólny projekt polityczny „wolnych z wolnymi” i „równych z równymi” połączyła dwa narody polski i litewski. Stworzono system parlamentarny uwzględniający odrębność polityczną obu narodów, trzeba jednak pamiętać, że w Wielkim Księstwie Litewskim większość stanowili prawosławni Rusini. Od połowy XVII wieku Unię próbowano rozszerzyć wyodrębniając Księstwo Ruskie jako trzeci równorzędny podmiot wspólnoty.  Wyrazem tych dążeń była Unia zawarta 16 września 1658 r w Hadziaczu pomiędzy Rzeczpospolitą Obojga Narodów i Kozackim Wojskiem Zaporoskim. Projekt upadł w wyniku przeciwdziałania Moskwy, jednakże idea wspólnoty narodów Środkowej i Wschodniej Europy niejednokrotnie powracała w dziejach, m.in. w koncepcjach Marszałka Józefa Piłsudskiego i jego sojuszu z Simonem Petlurą.

Rzeczpospolita Obojga Narodów nie zdołała obronić się przed połączoną agresją rosyjsko -niemiecką.  Rozbiory poprzedził okres upadku moralnego, korupcja i zdrada dużej części elit politycznych, które nie służyły Rzeczypospolitej lecz interesom Petersburga i Berlina.  Czy przychodzą nam na myśl jakieś odniesienia do współczesności?

Unia Lubelska istniała 400 lat, Unia Europejska nie przetrwa lat czterdziestu. Z rozsądnego projektu wspólnego rynku towarów i usług Unia Europejska pod hegemonią Niemiec przekształca się w absurdalny projekt superpaństwa. Absurd polega na tym, że wspólne składki państw członkowskich w pierwszej kolejności służą wykarmieniu próżniaczej, rozrastającej się i aroganckiej warstwy brukselskich urzędników, którzy z kolei decydują jakie projekty w państwach członkowskich mają być finansowane. O poziomie moralnym i intelektualnym większości członków Parlamentu Europejskiego, w tym posłów polskiej liberalnej lewicy, świadczą ich histeryczne wypowiedzi na temat Polski i Węgier. W obliczu ludobójstwa na Ukrainie i zagrożenia rosyjską agresją tych krajów, które nie do końca jeszcze wyzwoliły się z komunistycznych uwikłań, Unia Europejska prowadzi nagonkę na Polskę i Węgry, pod fałszywym pretekstem „praworządności i praw człowieka”.

Pora sporządzić rzetelny bilans korzyści i strat z udziału Polski w Unii Europejskiej i od wyników uzależnić dalsze pozostawanie Polski w tym projekcie. Nie wiem, czy politykom ZP starczy asertywności, aby w reakcji na absurdalne „kary” nakładane bezprawnie przez TSUE i wstrzymywanie środków z funduszy europejskich zatrzymać wpłacanie składek członkowskich. Trzeba to jednak zrobić, aby sobie i innym krajom Europy uzmysłowić, że UE jest projektem bez przyszłości, o ile nie zdobędzie się na istotne reformy polityczne i ekonomiczne, a przede wszystkim na zmianę filozofii, aby powrócić do swoich chrześcijańskich korzeni.

P.s.

My Polacy nie zawsze potrafimy docenić wielkość własnej historii. Posłuchajcie krótkiego wykładu profesora Roberta Frosta, brytyjskiego historyka, wykładowcę uniwersytetu w Aberdeen o Unii Lubelskiej.