…Już się ściemnia i Pan Jaworowski nakazuje zaprzęgać konie. Wkrótce wygodna bryczka zatrzymuje się przed gankiem. Para ognistych tarantów prycha w uprzęży. Urszula, prawa ręka Dyrektora do spraw hodowlanych, bierze wodze. „Na Podlesie!” Jedziemy na folwark zobaczyć ogierki. Urszula powozi z fantazją, poprzez ścierniska i łąki. Rozwalamy jeden czy dwa stogi siana, ale po kilku szalonych minutach bezpiecznie docieramy na miejsce… Młode ogiery są imponujące. Będziemy je widywać na warszawskim Służewcu, a później niektóre na ringach pokazowych świata …
…Jest już noc, kiedy wracamy do Michałowa…
Rano dołączamy do Pana Jaworowskiego na rutynowy codzienny obchód stadniny. Towarzyszą nam Urszula Laufersweiler i koniuszy Jerzy Białobok, przyszły mąż Urszuli. Pan Jaworowski odbiera poranny raport od szefa każdej stajni. Ponownie przechodzimy obok najbardziej utytułowanych klaczy….
W sobotę 17.02.2024 odeszła Urszula Białobok, z d. Laufersweiler. Przytoczyłem fragment wspomnienia Michałowa z dawnych lat, pamięci, w której Urszula jest zawsze obecna. Towarzyszyła wszystkim moim wizytom w stadninie, kiedy mogliśmy z ogromną radością przedstawiać gościom z całego świata najwspanialsze polskie araby, mówić o wybitnym polskim sukcesie hodowlanym. Uczestniczyła w tym sukcesie i była z niego autentycznie dumna. Pamiętam jej żywy temperament, wesołe iskierki w oczach i ogromną miłość do tych koni, krów, psów i wszystkich żywych stworzeń. Pamiętam z jaką radością wskazała mi stadko sów uszatek, które przysiadło w gałęziach starego jawora. Nie ma Urszuli, nie ma już tego Michałowa. W moim ogródku zakwitają na wiosnę niebieskie irysy, z sadzonki którą wiele lat temu podarowała mi Urszula.
Wieczny odpoczynek racz Jej dać Panie.
Marek Grzybowski
Zdjęcia: archiwum Polish Prestige
Najnowsze komentarze