Idą wybory, politycy ruszyli w teren. Zapewniają, że będą słuchać Polaków, odpowiadać na nasze pytania, które organizatorzy spotkań starannie wybiorą do potrzeb kampanii wyborczej. Nie zamierzam w  tych zebraniach uczestniczyć. Moje pytania zapisuję na tym blogu, choć wątpię żeby któryś z adresatów je przeczytał.

Pytam więc prezydenta Andrzeja Dudę :  Czy mój list, który leży w Pana kancelarii od 20.10.2015 rzeczywiście nie zasługuje na odpowiedź?. Czy nie jest to lekceważenie środowiska i sprawy, której poświęciłem całe, niekrótkie życie zawodowe? Pytam premiera Mateusza Morawieckiego: Czy projekt, którego pomysł zgłaszałem do jego kancelarii zasługuje na lekceważenie tylko dlatego, ze pochodzi od kogoś, kogo Pan nie zna? Pytam obydwu panów: dlaczego w wśród tabunu doradców do spraw PR nie znalazł się nikt, kto zwróciłby Panom uwagę na listy otwarte zapisane na tym blogu.

 

Mam pytanie do pani dr Barbary Fedyszak – Radziejowskiej, w szufladzie której w Kancelarii Prezydenta utonął mój list do prezydenta z października 2015 :  Czy naprawdę obojętna jest Pani perspektywa tysięcy miejsc pracy w obszarach wiejskich i podmiejskich, które mogłyby powstać wraz z rozwojem hodowli koni i jeździectwa?  Do szefowej Kancelarii Prezydenta pani Haliny Szymańskiej mam pytanie: Była Pani Burmistrzem w Łobzie, co zrobiła Pani, aby uratować miejscowe państwowe stado ogierów? Czy nie interesuje Panią projekt, który mógłby zapewnić przyszłość i rozwój wszystkich obiektów po państwowych stadach, dla dobra polskiej hodowli i jeździectwa, dla rozwoju polskiej tradycji, kultury i dla  aspektów wychowawczych oraz zdrowotnych, jakie niesie jeździectwo?

Do pana ministra Krzysztofa Jurgiela pytań nie mam, bo to on powinien mieć do mnie pytania, skoro zaprosił mnie do swojej Rady ds. Koni. Mógłby więc mnie zapytać:

– Jak wygląda międzynarodowy rynek na konie, i czy Polska mogłaby w tym rynku uczestniczyć jako liczący się eksporter koni, a nie tylko jako importer?

– Skąd się wziął sukces polskiej hodowli arabskiej i czy ten sukces nie mógłby zostać powtórzony w hodowli innych ras?

– Jak powinna wyglądać organizacja państwowej hodowli i jaką rolę ten sektor powinien spełniać dla rozwoju całej hodowli oraz nowoczesnego przemysłu konnego?

– Jak powinna wyglądać organizacja i prowadzenie aukcji koni, promocja polskiej hodowli, organizacja eksportu?

Gdyby te pytania zostały mi zadane, to może aukcja w Janowie, dwukrotnie organizowana przez ludzi wybranych przez pana Jurgiela, nie skończyłaby się przygnębiającym niepowodzeniem. Odszedłem z Rady, bo nikt nie słuchał moich racji,  bo Rada jest towarzystwem wzajemnej adoracji, bez wizji, niezdolnym do wypracowania istotnych dla hodowli rozwiązań.

Ze smutkiem obserwuję kolejny etap demontowania rynku koni arabskich. Pracowałem dla tego rynku i budowałem sukces aukcji w Janowie przez ponad ćwierć wieku. Jednym z moich oryginalnych pomysłów było stworzenie najważniejszego na świecie festiwalu dla koni arabskich, składającego się z pokazu narodowego, aukcji, dnia wyścigowego i programu turystycznego dla klientów z zagranicy, którym chciałem pokazywać Polskę z jej bogactwem historii i kultury.  W  otoczeniu tego festiwalu aukcja Polish Prestige osiągnęła status największej aukcji dla koni arabskich na świecie.  To właśnie z tego powodu, że Polish Arabian Summer Festival był medialnie i politycznie bardzo ważną imprezą, pojawili się wielcy sponsorzy, których wkład pozwolił pokryć koszty organizacji i reklamy aukcji i polskiej hodowli.

Na koniec, mam jednak pytania do ministra Jurgiela:

Czy ma Pan świadomość, ze od dwóch już lat marnuje Pan jedyną, i być może ostatnią, szansę  odbudowania państwowego systemu hodowli koni, który został zniszczony przez  ANR w okresie „zwijania Polski”?

Czy ma Pan świadomość, że ten właśnie państwowy system hodowlany, a także stworzony przeze mnie i realizowany przez Animex, a potem przez firmę Polish Prestige program marketingowy, były źródłem światowego sukcesu polskich koni arabskich?

Czy ma Pan świadomość, że odłączając pokaz narodowy od aukcji koni arabskich niszczy Pan ostatecznie moją koncepcję marketingową festiwalu, który pozwolił na finansowanie aukcji i promocji polskiej hodowli, a także Polski?

Jakim prawem Pan, nie mając pojęcia o hodowli koni, niszczy dzieło mojego życia? Jakim prawem, po destrukcji festiwalu przez Trelę, Białoboka, Stojanowską i Polturf, podjął Pan decyzję o rozłączeniu aukcji i pokazu, ostatecznie likwidując sens istnienia festiwalu?

Obawiam się niestety, że Pańskie działania to wyjście naprzeciw drobnym, prywatnym interesom,  reprezentowanym przez niektórych Pańskich doradców, którym naiwnie wydaje się, że po likwidacji hodowli państwowej, przechwycą istniejące jeszcze szczątki rynku. Nic bardziej mylnego. Bez reorganizacji i umocnienia hodowli państwowej nie uda się stworzyć i utrzymać żadnego rynku na konie. Tego nie rozumie, ani Pan, ani ogół członków powołanej przez Pana Rady.