Lwów, miejsce gdzie Niemcy rozstrzelali polskich profesorów

Lwów, miejsce gdzie Niemcy rozstrzelali polskich profesorów

Jak co roku, 11 listopada poszedłem na Marsz Niepodległości. Nie jestem „faszystą”, „antysemitą”, ani „ksenofobem”. Takimi epitetami obrzucają nas pseudo-elity, które umościły się w Polsce, po tym jak Niemcy i Sowieci zrobili im miejsce mordując polskie elity. Nie spotkałem na Marszu nazistów.  Szedłem wśród tysięcy młodych ludzi, którzy pod hasłami My chcemy Boga,  Bóg, Honor, Ojczyzna, Rodzina, opowiadają się za wartościami, dzięki którym państwo polskie przetrwało już tysiąc lat.

Ta młodzież niejednokrotnie wymaga ogromnej pracy wychowawczej, aby ich spontaniczny, chwilami może dziki patriotyzm, przekuć na zdyscyplinowaną pracę i ofiarną służbę dla Ojczyzny. Pisałem o tym  w tekście Z kiboli rycerze.

Odrodzone Wojsko Polskie, a zwłaszcza Wojska Obrony Terytorialnej, do których garną się młodzi Polacy, poza funkcjami obronnymi, muszą spełniać również funkcje wychowawcze, elito-twórcze. Jestem przekonany, że tak właśnie się dzieje.

Podobne funkcje wychowawcze dla tej wartościowej młodzieży może spełniać sport jeździecki, jeśli powróci do tradycji polskiej kawalerii. Rozumieją to niektórzy działacze np. Marcin Szczypiorski, Janusz Okoński i wielu innych.  Od lat walczę o utworzenie na terenie zapuszczonych obiektów po byłych państwowych stadach ogierów nowoczesnych ośrodków treningu koni w ramach jednolitego, państwowego systemu hodowlanego, bez którego nie będzie rozwoju polskiej hodowli, ani polskiego jeździectwa. Projekt takiego systemu istnieje od wielu lat, ale temat nie może przebić się przez oportunizm i niekompetencję urzędników Ministerstwa Rolnictwa.

dav

 

Chwała Bohaterom,  Cześć ich Pamięci

Zginęli, bo nie chcieli wyrzec się polskości.